Noworoczne postanowienia – czy umierają dzień po Nowym Roku?

Niby śmieszne, niby nierealne, a każdy z nas ma wielką ochotę żeby je podjąć. Noworoczne postanowienia. Zwykle umierają już 2ego stycznia, u tych najwytrwalszych nie dożywają końca miesiąca. Skoro tak się sprawy mają, to czy jest w nich jakikolwiek sens? Mamy naturalną potrzebę robienia podsumowań, zamykania poszczególnych etapów i snucia planów na przyszłość. Nowy Rok jest ku temu doskonałą okazją. Dobrze jednak, żeby przetrwały nieco dłużej niż jeden dzień. Jak więc podejmować postanowienia żeby ich wykonanie było realne?

Po pierwsze lepiej podjąć jedno postanowienie niż kilka. Naprawdę nie warto „zasypywać się” postanowieniami. Po zrealizowaniu jednej rzeczy, przyjdzie kolej na następne.

Po drugie, starajmy się myśleć konkretnie. Zamiast ogólnego „nauczę się niemieckiego” lepiej „poświęcę codziennie 20 minut przed snem na naukę nowych słówek”; zamiast „schudnę w nowym roku” lepiej „będę wracać na pieszo z pracy i przestanę słodzić herbatę” etc. Takie przełożenie ogólnego postanowienia na „konkret” codzienności sprawi, że po prostu wstając z łóżka w Nowy Rok będziemy wiedzieć, co robić.

Kolejną pomocą jest pochwalenie się swoim postanowieniem komuś bliskiemu. Zyskujemy dzięki temu kogoś, kto będzie nam kibicował, w pewien sposób „rozliczał z efektów”, a w trudnych momentach będzie po prostu dla nas wsparciem.

Dobrym pomysłem jest również zastosowanie różnych „przypominaczy”, czyli wpisanie swoich postanowień do kalendarza i ustawienie alarmu w telefonie wzywającego nas na trening, albo do nauki słówek. Wtedy na pewno nic nam nie umknie, a po pewnym czasie wejdzie w nawyk.

Jeśli chcemy zwiększyć swoją motywację możemy wyznaczyć sobie nagrodę za wytrwanie w postanowieniu. Nie musi to być nic wielkiego, byleby było cenne i przyjemne dla nas. Utratę pierwszych pięciu kilogramów możemy nagrodzić nową sukienką, pierwszy obejrzany film w języku niemieckim ulubionymi słodkościami, a rzucenie palenia wymarzonymi wakacjami. Myśl o nagrodzie skutecznie powstrzyma nas przed poddaniem się w chwilach słabości.

A dla tych, którzy są już zniechęceni postanowieniami, a na samą myśl o „zmienianiu życia” w Nowym Roku cierpnie im skóra mamy inną propozycję. Sylwestrowy wieczór jest doskonałą okazją do tego żeby założyć „Słoik szczęścia”. Wystarczy zwykły słoik po przetworach, udekorowany w dowolny sposób i garść kolorowych karteczek. Przez cały rok wrzucamy do niego karteczki z radosnymi chwilami i dobrymi rzeczami, które nam się przydarzają. Ile razy w Twoim życiu zdarzy się coś pozytywnego, zapisz to i wrzuć do słoika. Na dobry początek już dziś można do niego wrzucić kilka dobrych wspomnień z mijającego roku. Słoik możemy otworzyć w następnego Sylwestra, albo kiedy dopadnie nas „gorszy dzień”. Na pewno poprawi nam humor i będzie okazją do wdzięczności za dobro, które nas spotyka.

Nie jest najważniejsze, czy zdecydujemy się dziś na założenie „Słoika szczęścia”, na wpisanie do kalendarza regularnych spacerów, odstawienie papierosów, czy napisanie zaległego listu do kogoś bliskiego… Ważne żeby dobrze wykorzystać czas przełomu roku i podjąć jakąkolwiek zmianę. Zmiany są dobre. Najważniejsza jest wytrwałość. I pamiętajmy, że zmiana jest procesem. Nic nie dzieje się z dnia na dzień.

 

Szybki kontakt!
+
Wyślij!