Miłość, jak mawiają poeci, jest najpiękniejszym uczniem świata. Ale nie zawsze. Czasem zakochanie może prowadzić do rożnego rodzaju trudności. Uczucia bywają kontrowersyjne, np. wtedy, gdy zakochanych łączy duża różnica wieku, albo gdy romans zaczyna się w pracy. Czy miłość w pracy opiekunki jest możliwa?
Zakochany senior
Basia podkreśla, że nie w głowie jej amory. „Mam już ponad 60 lat, za sobą udane małżeństwo. Mąż nie żyje, dzieci dorosły, postanowiłam wyjechać do pracy. Na początku wszystko układało się dobrze. Jednak z czasem coś zaczęło się zmieniać. Mój podopieczny zaczął mnie adorować, na początku to było nawet mile, potem trochę zbyt natarczywe, ale próbowałam obracać wszystko w żart. Z czasem jednak senior stawał się coraz bardziej nachalny. Chciał, żebym przy nim siedziała, prawił mi komplementy, próbował dotykać, a ja czułam się coraz bardziej niezręcznie. Na koniec był na mnie zły, że nie odwzajemniam jego sympatii.”
Pani Basia opowiedziała o wszystkim rodzinie podopiecznego, poinformowała też agencję. Wspólnie zdecydowano, że umowa zostanie rozwiązana, a Pani Basia pojedzie na inne zlecenie. Tym razem wybrała takie, podczas którego będzie opiekować się kobietą.
Zakochana opiekunka
Pani Ewa ma do opowiedzenia zupełnie inną historię, bo to ona zakochała się w podopiecznym. „Kiedy wyjeżdżałam na zlecenie, czułam się bardzo samotna. Byłam jeszcze całkiem młodą kobietą, tkwiłam od lat w nieudanym małżeństwie. Mąż mnie nie szanował, byłam bardzo źle traktowana. Kiedy trafiłam do domu mojego podopiecznego, poczułam ulgę. Senior był po 70, był niesprawny fizycznie, ale był idealnym partnerem do rozmów. Był ciepły i opiekuńczy wobec mnie, czasem wręcz mówił, żebym już zostawiła pracę, usiadła i porozmawiała z nim. W jego domu czułam się spokojna i bezpieczna, zupełnie inaczej niż przy moim mężu. Marzyłam, żeby tam zostać na zawsze.”
Pani Ewa skończyła zlecenie i na tym jej znajomość z podopiecznym się skończyła. Do dziś bardzo dobrze wspomina to zlecenie, ale uważa, że źle interpretowała miłe gesty seniora, który był po prostu dobrym człowiekiem.
Historia z happy endem
Pani Małgosia miała 45 lat, na zlecenia wyjeżdżała już od kilku sezonów. „Byłam na różnych zleceniach, wiedziałam już czego mogę się spodziewać. To, co mnie spotkało było jednak sporym zaskoczeniem. Pan Wilhelm – a teraz mój mąż, jest ode mnie 20 lat starszy. Kiedyś wydawało mi się, że to dużo. Na miejscu zobaczyłam jednak kogoś, kto wyglądał zupełnie inaczej niż mój tata. Był elegancki, zadbany. Był po wypadku i potrzebował pomocy w domu, jeździł na wózku, ale nadal prowadził własną firmę. Ja prałam, sprzątała, gotowałam i… grałam z nim w szachy. Od początku śmieliśmy się, że żyjemy jak mąż i żona. No i tak to się skończyło. Jesteśmy parą już 7 lat, a od 3 jesteśmy małżeństwem.”
Pani Małgosia po zakończeniu zlecenia wróciła do Polski tylko na kilka tygodni, potem znowu pojechała do Niemiec – na zaproszenie Pana Wilhelma. Uczucie rozkwitło, a zakochani nie napotkali na żadne trudności. Pani Małgosia podkreśla, ze to pewnie dlatego, że jej mąż nie ma żadnej bliskiej rodziny.
Miłość nie wybiera
Uczucie między seniorem i opiekunką może być wystawione na niejedną próbę. Gdyż jest to temat tabu, który dotyka różnych płaszczyzn. Mamy tu do czynienia z relacją zawodową, a do tego często dochodzi różnica wieku, która również bywa społecznie nieakceptowana. Przeciwne takim związkom najczęściej są rodziny seniorów, które boją się, że uczucie opiekunki nie jest prawdziwe, a jej intencją jest usidlenie bogatego mężczyzny. Należy jednak pamiętać, że miłość nie wybiera i może pojawić się wszędzie, w każdych okolicznościach.